piątek, 7 października 2016

Roztrenowanie - STOP bieganie - słodkie lenistwo po sezonie

  Masz gorsze i lepsze chwile, dni, treningi i kilometry za sobą. Czasami jesteś na fali zapalony entuzjazmem do sportu, wysiłku fizycznego startowania w zawodach, innym razem w dolinie ciemności masz ochotę rzucić wszystko w cholerę, bo już masz dość realizacji krok po kroku godnej 'faszystowskiego' reżimu regularności w treningach. Żeby tych górek i dolin było jak najmniej, a zejście z górek, oraz wspinaczka z dolin była jak najmniej dotkliwa z pomocą przychodzi roztrenowanie.
   Nasze ciało począwszy od budowania bazy tlenowej w okresach 'czasu zimowego' po nadchodzące z wiosną okresy startowe, chwilowym wyciszeniem organizmu na czas letnich upałów oraz ponownym stanem podwyższonej gotowości do jesiennych startów po tych kulminacyjnych momentach w formie zawodów, wieńczących włożone wysiłki musi znaleźć równowagę. Wyszło długie zdanie, ale czasem natłok myśli tak działa :)
   Roztrenowanie - jest okresem, w którym zupełnie lub w dużym stopniu rezygnujemy z uprawianej dyscypliny sportu (biegania, triathlonu itd.). Innymi słowy to odpoczynek. Po to aby nasza głowa, układ mięśniowy, nerwowy zregenerowały się. Człowiek z natury jest istotą potrzebującą naprzemiennych okresów wzmożonej aktywności i odpoczynku. Jeśli dodamy do tego połączenie pracy, intensywnej nauki oraz treningów, szczególnie tych, gdzie chcemy osiągać coraz lepsze rezultaty, czy w ogólnej klasyfikacji, czy bijąc własne rekordy - zostaje jedno. Nawarstwienie zmęczenia, które może objawić się na różne sposoby:
   Głowa - w moim przypadku po dwóch mocnych startach w Triathlonie w Ełku a następnie tydzień później Duathlon Makowski odmówiła wyjścia na trening. Odmówiła na zasadzie - nie chce mi się! Jednak jeszcze jeden start... - mówiłem sobie. Dam radę? Moje plany startowe zakładały udział w Hajnowskiej Dwunastce - bieg po terenach puszczy Białowieskiej. Odpuściłem jeden trening po Duathlonie, następnie kolejny, po prostu nie miałem ani chęci ani motywacji! Czułem rozdrażnienie aktualnym stanem rzeczy. Wzrost formy z tygodnia na tydzień był coraz bardziej zauważalny, a tu psikus. Nie zignorowałem jednak tych sygnałów, ponieważ głęboko wierzę w połączenie ciała i podświadomości. To co podpowiada subtelnymi sygnałami głowa to coś czego nie warto zignorować - oczywiści nie wtedy gdy jesteśmy już na arenie zawodów, wtedy zacisk dłoni i rura :) Przyjąłem ten sygnał jako wskazówkę po czym wraz z prowadzącym mnie Pawłem Kalinowskim postanowiłem zakończyć starty na ten rok. Ciężko podjąć taką decyzję u szczytu formy. Jednak warto... bo:


   Sygnał który daje nam głowa, psychika, ogólna niechęć (mówimy tu o niechęci po kilku miesiącach intensywnych treningów, w przeciwnym wypadku warto zrobić badania krwi etc.) to może być znak, że kolejne forsowanie się w treningach, po kilku mocnych startach może objawić się kontuzją jak np. Zapalenie Pasma Biodrowo Piszczelowego czy inaczej kolano biegacza. Opisywałem to w tym wpisie. Szczególnie jeśli jesteśmy pozbawieni porady trenerskiej czy specjalistycznej należy odpuścić trening w takich wypadkach dać organizmowi dojść do siebie, aby nie zrazić się do tego co kochamy najbardziej :)
   Najlepszym przykładem jestem ja kiedy porwałem się na Maraton Toruński niecały rok po rozpoczęciu przygody z bieganiem. Później jeszcze Półmaraton Mikołajów w Toruniu. Jakby było mało dorzuciłem Krakowski Bieg Świetlików. Nie mogło to się skończyć inaczej - pasmo biodrowo - piszczelowe dało o sobie znać i byłem wyłączony na ponad 2 miesiące z treningów.
 Kolejny przykład - kilku czołowych blogerów biegowych, kasujących kolejne zawody praktycznie z weekendu na weekend (kto interesuje się tematem wie o kim mowa) teraz pokutuje tygodniami za brawurę i chęć zdobywania za wszelką cenę kolejnych trofeów na zawodach. 


   Najważniejsze co chcę przekazać- roztrenowanie czyli 2-3-4 tygodnie luzu daje nam oddech, świeżość, głód do tego by włączyć się na świeżo, zresetować i z uśmiechem wyjść na trening, żądnym endorfin, radości, satysfakcji z bicia rekordów w kolejnym sezonie :)
  Korzystając z tej wiedzy, przykładów i niezbyt przyjemnych doświadczeń zachęcam Cię żebyś się zatrzymał w tym turbo-trybie, bo dodatkowy oddech to procent do 200 procent formy, lepiej ponarzekać pod nosem, że już koniec sezonu będąc u szczytu formy, nieco żałując, że trzeba się z nią na chwilę pożegnać, niż koniec sportu przez kontuzję na długie tygodnie :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz