piątek, 3 kwietnia 2015

Do zabiegania jeden krok - Homo 'Biegacz' Sapiens

  Wszystko na styk, tu ogarnąć, tam załatwić, tu pobiegać, tam wypić, tu się spotkać. Nie masz czasem wrażenia, że im więcej biegasz tym tempo Twojego życia rośnie?
Ja należę do tej grupy, bo... bieganie mimo że w pierwszych miesiącach daje w kość, a konkretnie w mięśnie i zakwasy, to z czasem sprawia, że nasze życie wchodzi na nieco inny poziom. Poziom podwyższonej aktywności życiowej.
   Nie mam pojęcia na ile to kwestia naszej osobowości, a na ile tego, że cała gospodarka organizmu szaleje w magiczny sposób, stawiając naszą koncentrację, wenę, kreatywność, poczucie wielu emocji i humoru na nieznany dotąd poziom.
   Taki stan rzeczy być może doświadczyliście, lub doświadczacie. Ja porównam to do książki pt. 'Urodzeni Biegacze'. Autor, zapuścił się w dzikie tereny Wielkiego Kanionu, niedostępne dla ludzkości. Zamieszkane przez dzikie plemię 'Tarahumara' - biegających Meksykanów, którzy przez odcisk historii unikają cywilizacji. Tym odciskiem byli Indianie, łowcy skalpów, ścigających członków owego plemienia. Ci, aby uniknąć śmierci z rąk złoczyńców ukrywają się w najbardziej dzikich, niedostępnych rejonach Kanionu. Ich życie polega na wymianie barterowej - dobro za dobro w przenośni i dosłownie, usługa za usługę, dobry uczynek za dobry uczynek, a agresja jest wyładowywana w biegu i grze, która polega na odbijaniu piłkokopodobnej zabawki pośród ścieżek rozpościerających się urwiskami wąwozów o miedzianym kolorze. Zasady panujące tu wykraczają po za cywilizację. Nie ma tutaj zbrodni, zła, gorszych, ani lepszych. Wszyscy i każdy z osobna traktuje się wzajemnie z szacunkiem.

Ultramaratończyk Scott Jurek oraz Luis Escobar, członek plemienia, w okolicach Wielkiego Kanionu.
   Autor książki zapuszcza się w te tereny aby odkryć sedno - Dlaczego biegamy? Pomijając już całą filozofię plemienia, odniósł się do badań naukowców i archeologii. Skąd w nas tyle siły, mocy w nogach, krzepy aby przemierzać piątki, dziesiątki, a nawet setki kilometrów? Skoro nie jesteśmy zbyt aerodynamiczni, dlaczego jesteśmy jednymi z najdoskonalszych stworzeń pod względem biegania, na trzeciej planecie od Słońca? Skąd w nas tyle siły i jak to możliwe, że możemy tak wytrenować nasze organizmy?
  Warto sięgnąć do historii. Zanim pojawił się Homo Sapiens, na ziemi rządził Neandertalczyk.Ten był silny, dość wolny, bardzo inteligentny, rzekomo przewyższał swojego następcę niemal w każdym względzie. Jednak nie do końca. Neandertalczycy żywili się głównie mięsem mamuta, oraz innych zwierząt, które wpadały w ich zasadzki. Kontynenty ziemi były niemal pokryte w całości terenami leśnymi, więc bez problemu można było zorganizować zasadzki, aby usidłać ofiarę. Jednak... z czasem nastąpił przewrot, klimat zdecydowanie się ocieplił, tereny leśne zaczęły zanikać... I co ten biedny Neandertalczyk miał zrobić, aby zjeść, aby coś upolować... został zagoniony w kozi róg. Mamuty wyginęły ze względu na surowość klimatu a zaraz z nimi Neandertalczycy, którzy mimo dobrze rozwiniętej inteligencji nie byli w stanie przetrwać. Na ich miejsce pojawił się homo sapiens. Współczesny człowiek, który w celu przetrwania potrafił przemierzać rozległe tereny. Co więcej średnio dziennie pokonywał 12 km pozostając w świetnej kondycji, zdrowiu i dbając jednocześnie o pożywienie dla czekającej na kolację w grocie rodziny. Człowiek różnił się od neandertalczyka tym, że potrafił gonić te zwierzę, a nie zapędzać je strategicznie w zasadzkę, choć to też pojawiło się z czasem. Gdy taka antylopa uciekała, musiała w pewnym momencie się zatrzymać. Jej prymitywne w porównaniu do człowieka mechanizmy termoregulacji i futro zrobiłyby rosół z jej wnętrzności, a zamiast mózgu pozostałby whiskas.



  Homo sapiens rozwijał więc swoją zdolność biegową, łącząc ją w sztafetę - gdy jeden członek plemienia nie mógł biec już za swym lunchem, na trasę wkraczał drugi, w ten sposób po kilkunastu kilometrach podgrzewał w biegu swój posiłek. Człowiek posiadający niezwykłe mechanizmy adaptacji (z wyjątkiem bólu do którego nie możemy się przystosować) rozwinął na tyle wolę przetrwania iż sztuka biegania pozostała w nas po dziś dzień.
  Rzeczy niezwykłe, którymi określa się ludzi kończących Maratony czy biegi Ultra były tradycją zamierzchłych czasów i odległych przodków. Teraz mamy ładne systemy, design i gadżety, no nie ganiamy też za zwierzyną. Jednak ta niezwykła zdolność odkrywania tego co nieodkryte jest w nas zaszczepiona przez dziesiątki lat ewolucji człowieka. Jest to jeden z warunków pozostawania w dobrym zdrowiu, kwestia natury i uwarunkowań - tego do czego jesteśmy stworzeni.
Współcześnie nie po to aby przetrwać w dziczy, ale po to aby przetrwać w życiu, wytrwale i przesuwając granice własnych możliwości - które są nieograniczone!!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz